piątek, 2 listopada 2007

"Cmentarzysko"

1707 r.

- Co ty robisz?! To nie tak miało być? Dlaczego ją zabiłeś?
- Pomyślałem, że...
- Że co? Mieliśmy tylko ukraść tą biżuterię! Poza tym ona jest taka ładna!
- I co? Przecież nas zobaczyła! Rozpoznałaby nas! Zabiliby nas za to!
- To co chcesz z nią teraz zrobić?
- Jak to co? Zakopać...
- Tak ale gdzie?
- Może na tym starym opuszczonym cmentarzysku?
- Ale tam podobno straszy...
- Ty wierzysz w takie rzeczy? Chodź szybciej!

1807 r.
- Josh? Mike? Dlaczego tak na mnie patrzycie?
- Wiesz nie mówiłem Ci tego, ale oboje uwielbiamy zabijać...Dziwne nie?A ty tutaj tak stoisz bezbronna i samotna...
- Błagam was nie róbcie tego...!
- Za późno...
- Nieeeee...
- To co z zrobimy z tym jej ślicznym ciałkiem?
- Może ten stary cmentarz?
- Dobra idziemy.

1907 r.
- Tato? Wujku? Po co wam ten nóż?
- Papa Słoneczko...
- Tatusiu...
- Biedna...Ma tylko 16 lat... Ale ma śliczną buźkę. Hehehe...
- Trzeba się jej teraz pozbyć.
- No raczej tak. Może ją zakopiemy tam na tym cmentarzysku?
- Na szczęście jest niedaleko.

2007 r.
Amelia miała 16 lat. Była piękna, mądra i bardzo popularna. Na każdej przerwie otaczał ją łańcuszek znajomych, którzy wsłuchiwali się w każde jej słowo. Jej chłopak Tom był nią zafascynowany. Nie mógł bez nie wytrzymać ani jednego dnia. Na szczęście chodzili do jednej klasy i pod pretekstem wspólnej nauki spotykali się potajemnie. Tom zawsze był spokojny i bardzo religijny. Nie chodziło tu o chodzenie do kościoła tylko na pokaz. On naprawdę wierzył.
Jednak ostatnio z Tomem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Zdjął znad swojego łóżka krzyżyk, który wisiał tam od zawsze i... powiesił go z powrotem do góry nogami. Nie wiedział dlaczego to robi. Czuł się tak, jakby ktoś nim manipulował. Przestał chodzić do kościoła, a coraz częściej spotykał się z kolegami na bardzo starym cmentarzu blisko domu Amelii. Co raz rzadziej się z nią spotykał co było wręcz nie do pomyślenia. Dziewczyna próbowała z nim rozmawiać, ale on w ogóle się nie odzywał tylko powtarzał pod nosem "stare cmentarzysko, stare cmentarzysko". Postanowił o nim zapomnieć i znaleźć sobie nową sympatię, jednak nie było to takie łatwe jak jej się wydawało. Nie potrafiła zapomnieć o Tomie.
Pewnego dnia usłyszała telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis Tomie. Amelia szybko odebrała. Tom przepraszał ją i prosił o spotkanie niedaleko jej domu. Dziewczyna szybko się ubrała, pomalowała i uradowana wybiegła z domu. Kiedy dotarła na miejsce spotkania zauważyła, żę jej chłopak nie przyszedł sam. Obok stał jego kolega Clark.
- Tom dlaczego Clark przyszedł?
- Wiesz muszę Ci opowiedzieć pewną historię Amie. Co 100 lat dwoje młodych mężczyzn opętanych przez demona zabija śliczną, 16-sto letnią młodą niewiastę i zakopuje na tym starym cmentarzysku. Nie wiem czy wiesz, ale ty jesteś następna...
- Nie proszę was...Nie róbcie tego...Tom ja Cię kocham!
- On już nie istnieje...
Tom wyciągnął nóż i ruszył w stronęł Amelii. Dziewczyna odsunęła się, lecz jej noga utknęła między korzeniami. Próbowała krzyczeć, ale Clark zatkał jej usta ręką, a Tom szybkim ruchem noż poderżnął jej gardło.
- Chodźmy ją pochować.
Zakopali jej ciało i odeszli powolnym krokiem.
Do dziś na tym opuszczonym cmentarzu błąkają się duchy biednych dziewczyn. Uważaj na rok 2107...
THE END
Handzia

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

babo,zaczynam sie bać (a jest jeszcze jasno) !! (to jest komplement)

Karolina pisze...

troszkę straszne:) Jeju, ja czytałam to gdzie zadzwonił telefon, a mi komórka zadzwoniła!!! O jeju...... ale to była moja przyjaciółka paulina...

Anonimowy pisze...

podobają mi się wszystkie twoje chistorie szczegulnie cmentażysko

Anonimowy pisze...

ale trzeba mieć wyobraźnie zey takkie coś pisac...
to jest supern dziewczyno napisz jakąś książke o takich zeczach to zobaczysz jaki bedzie miala popyt

Anonimowy pisze...

historia straszna, to fakt, ale... obliczyłam na kalkulatorze, że w 2107r. będę miała 110lat także to mi nie grozi ;)